
W tym artykule:
Zastrzeżenie prawne i oświadczenie dotyczące marketingu
Ponieważ Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów obecnie wymaga aby twórcy internetowi jasno informowali o tym, co sprzedają, to niniejszym informuję:
1) w szczególności polecam sam siebie i swoją firmę WG Property sp. z o.o. w zakresie inwestycji w nieruchomości;
2) polecam kilka wybranych lokat bankowych (wymienionych poniżej) - jeśli skorzystasz z linka w moim artykule, to dostanę niewielką prowizję (zwykle ok. 50 zł od poprawnego wniosku). Jeśli mój blog stanowi dla Ciebie wartość i akurat planujesz założyć lokatę, będzie to dla mnie miła niespodzianka, jeśli złożysz ją z mojego linka (wszystkie aktywne linki w dziale o lokatach). Jeśli taki układ będzie działał, to na moim blogu będzie więcej bezpłatnych i wartościowych materiałów;
3) polecam Mennicę Skarbową, jako sprawdzonego przez siebie dealera złota i innych metali szlachetnych (rabat ode mnie znajdzie tutaj);
4) polecam książki na końcu artykułu.
Nie przyzwyczajajmy się do beznadziei
Jak powiedział sławny polski publicysta, prozaik, krytyk muzyczny, a swego czasu nawet poseł na Sejm - Stefan Kisielewski:
„To, że jesteśmy w dupie to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać”.
Można te słowa odnieść do wielu aspektów podejścia Polaków (i nie tylko) do inwestowania i dbania o swoją przyszłość. W astronomicznym skrócie: wszyscy doskonale wiemy od lat, że system finansowy - państwowy i bankowy - mocno się chwieje, wysokość emerytur obecnych pracujących jest pod ogromnym znakiem zapytania (możliwe, że wszyscy będą musieli się kiedyś zadowalać jednakową, głodową emeryturą obywatelską albo podstawowym dochodem gwarantowanym), większość Polaków nie ma żadnych oszczędności, a obecnie także zdolności kredytowej, żeby kupić mieszkanie.
Ponadto do "urządzania się w dupie" tym bardziej przyzwyczaiła nas pandemia z 2020-2021 oraz wszelkie skutki reakcji rządzących na nią: zamknięte firmy, znikające miejsca pracy, zamknięte restauracje, zerwane łańcuchy dostaw i zawirowania na rynkach finansowych z tym związane.
Ledwo otrząsnęliśmy się z pandemii i lockdown'ów, Putin zgotował nam konflikt zbrojny tuż za naszą wschodnią granicą, przyczyniając się jednocześnie do gigantycznego rozregulowania globalnego rynku surowców (dostarczanych przez Rosję) oraz rynku żywności (produkowanej i dostarczanej przez Ukrainę). Rosyjska giełda przestała funkcjonować a na Londyńskiej giełdzie wstrzymano obrót akcjami rosyjskich spółek wydobywających tak strategiczne surowce jak przykładowo nikiel i pallad. Inwestorzy - z całego świata, nie tylko rosyjscy oligarchowie - stracili ponad 70% na tego rodzaju aktywach i nie wiadomo kiedy możliwość sprzedaży tych akcji zostanie odmrożona.
Sytuacja na polskim podwórku inwestycyjnym również nie wygląda najlepiej. Rząd w imię walki z funduszami wykupującymi polskie osiedla odebrał polskim inwestorom w mieszkania pod wynajem możliwość odliczania od wynajmu kosztów nabycia rozłożonych w czasie (amortyzacji), a obecnie planuje nałożyć podatek PCC w wysokości 6% w przypadku zakupu szóstego lub kolejnego mieszkania. Mowa jest również o uniemożliwieniu kupowania więcej niż jednego mieszkania rocznie.
Utrudnienia w kupowaniu mieszkań mogą sprawić, że w najbliższym czasie pojawi się sporo okazji, z których warto będzie skorzystać. Moim zdaniem, z korzystam z okazji trzeba będzie się spieszyć, ponieważ w kolejnej fazie odczujemy niedobory mieszkań spowodowane wstrzymanymi masowo budowami. Po drugie, rząd planuje wprowadzić wakacje kredytowe na kolejny rok (2024), co oznacza, że nie zanosi się na obniżki stóp procentowych.
Co to oznacza dla rynku nieruchomości?
Ludzie z wakacjami kredytowymi i bez zdolności kredytowej będą po prostu siedzieć cicho w swoich dotychczasowych mieszkaniach i cieszyć się, że mając wakacje kredytowe płacą rocznie tyle rat, co w czasach najniższych stóp. Ludzie bez własnych mieszkań będą musieli wynajmować, co przyczyni się do dalszych wzrostów cen najmu. Najem będzie więc bardzo opłacalny, ale okazje do zakupu będą coraz rzadsze i ogólnie dostępność mieszkań mocno spadnie. Już w tej chwili agent nieruchomości, z którym współpracuję, narzeka, że bardzo trudno znaleźć mieszkanie na sprzedaż dla klientów - nawet tych, z odpowiednią gotówką na koncie. A jeśli nie nieruchomości, to co?
Polska giełda wygląda tak, że jeśli ktoś 10 lat temu zainwestował w indeks 20 największych polskich spółek, to jest obecnie prawie 26% na minusie:

Wykres WIG20 z ostatnich 10 lat (stooq.com)
Dla porównania, gdyby zainwestować 10 lat temu w indeks 500 największych spółek z USA, to byłoby się ponad 167% do przodu:

Wykres S&P 500 z ostatnich 10 lat (stooq.com)
Niestety większość ludzi zamiast myśleć samodzielnie, wciąż ogląda się za tym, co zrobi dla niego państwo. Niestety im bardziej państwo pomaga słabszym, tym więcej musi być słabszych - żeby rozrastające się państwo miało co robić. Wspomnę jedynie, że od 2010 r. państwo pomagało polskiej giełdzie poprzez program "Akcjonariat Obywatelski".
Nie pozostaje nic innego, jak wziąć sprawy w swoje ręce i nauczyć się samodzielnie inwestować.
Dlatego przedstawiam listę pomysłów jak ochronić i pomnożyć kapitał w tych niepewnych czasach. Czy są to najlepszy i jedyne sposoby? Zapewne nie. Mogę jedynie zagwarantować, że są to sposoby, które sam stosuję i dlatego powstał ten wpis. Przedstawione tutaj rozważania i analizy sporządziłem najpierw na własne potrzeby. Zastrzegam jednak, że są to wyłączenie moje prywatne opinie, a nie rodzaj porady inwestycyjnej.
Oto kilka pomysłów, które sam wdrażam. W niektórych mogę pomóc osobiście razem z moim zespołem (inwestowanie w nieruchomości), co do niektórych mogę odesłać do ekspertów, z których pomocy sam korzystam (inwestowanie w złoto).
1) Złoto
Inwestowanie w złoto wydaje się jednym z najbezpieczniejszych rozwiązań w czasach niepewności. Musisz jednak pamiętać, że złoto nie zawsze drożeje i musisz się przygotować także na spadki. Wówczas będziesz musiał wykazać się cierpliwością, a najlepiej jakbyś miał wolną gotówkę, żeby dokupić więcej złota w niższej cenie. Dlatego warto przeczytać ten artykuł do końca, żeby poznać także inne sposoby na inwestowanie, które mogą sprawić, że będziesz miał zabezpieczony odpowiedni zasób gotówki na wypadek spadków na rynku złota.
Przy obecnych stopach procentowych warto jakąś część gotówki trzymać nawet w tak nudnym produkcie finansowym jak lokata (przynajmniej przez 3-6 miesięcy, dopóki działa promocyjne oprocentowanie).
Przejdźmy jednak do samego złota.
Żeby oswoić się z myślą, że choć na złocie zwykle zarobisz - to jednak nie zawsze w krótkim i średnim okresie - przyjrzyj się poniższemu wykresowi. Pokazuje on zmiany cen złota na przestrzeni ostatnich 30 lat. Wynika z niego, że w okresie ostatnich 30 lat złoto drożało przez 20 lat, a taniało tylko przez 10 lat:

Roczne zmiany ceny złota w okresie ostatnich 30 lat (macrotrends.net)
Jeśli przyjrzymy się średniorocznym stopom zwrotu z inwestycji w złoto, okaże się, że trafienie w "momentum" generuje kolosalną różnicę - mało komu jednak to się udaje, więc zamiast tego próbować, lepiej jeść małą łyżką i kupować systematycznie w celu uśrednienia ceny nabycia.
Gdyby trafić w najlepsze 10 lat na przestrzeni ostatnich 30 lat, czyli: kupić złoto w 2001 r. i trzymać je do górki w 2011 r., zarobilibyśmy 18,36% w skali roku:

Wykres ceny złota w okresie ostatnich 30 lat (macrotrends.net)
Jeśli nie wierzysz mi na słowo, tutaj możesz sprawdzić ceny złota, a tutaj policzyć skumulowaną roczną stopę zwrotu (CAGR - Compound Annual Growth Rate).
Niestety (choć nie jest to wcale taka zła wiadomość), jeśli kupiłbyś złoto 30 lat temu i trzymał je do dziś, to Twoja średnioroczna stopa zwrotu wyniosłaby zaledwie 3,51%.
Dlaczego nie jest to aż tak zła wiadomość? Bo i tak potroiłbyś majątek w sposób zupełnie pasywny i obarczony bardzo niskim ryzykiem.
Sceptycy powiedzą w tym momencie: w takim razie złoto nie chroni przed inflacją!
...i mieliby trochę racji, ale trochę też nie.
Przede wszystkim, złoto na pewno lepiej chroni pieniądze przed inflacją, niż trzymanie ich w szufladzie i na pewno lepiej chroni kapitał przed utratą dużej jego części niż aktywna spekulacja na rynkach finansowych.
Po drugie, wszystko zależy od tego, gdzie zaczniemy rysować strzałkę na wykresie, a gdzie skończymy. Czyli czy uda nam się wstrzelić w dobry moment na zakup i czy wyjdziemy z inwestycji odpowiednio szybko przed załamaniem. Niestety ta uwaga dotyczy wszystkich klas aktywów, których cena podlega rynkowym wahaniom, więc nie jest to żaden argument przeciwko złotu, ale raczej argument przeciwko inwestowaniu jako takiemu - nie popadajmy więc w skrajności.
Musimy przyznać, że trafienie w moment jest bardzo trudne i udaje się nielicznym - zarówno na rynku złota, akcji, towarów, a nawet bardzo stabilnych nieruchomości.
Jak pokazałem powyżej, było 10 lat, w trakcie których można było zarabiać średnio 18% w skali roku na rynku złota. Warto więc nie lekceważyć tego metalu szlachetnego i zastanowić się, co zrobić, żeby możliwie efektywnie w niego zainwestować i zbliżyć się do rekordu z ostatnich 30 lat.
Jak to zrobić?
Po pierwsze: należy uzbroić się w cierpliwość. Dobry moment może szybko nie nastąpić, a najprawdopodobniej mało kto się w niego wstrzeli. Częścią portfela wstrzelą się na pewno ci, którzy będą regularnie dokonywać niewielkich zakupów i cierpliwie znosić wahania.
Po drugie: "nie wkładać wszystkich jajek do jednego koszyka", a w szczególności nie robić tego w tym samym czasie. Poza złotem warto trzymać inne aktywa, które w razie czego można łatwo upłynnić (lokaty, obligacje). W przypadku posiadania większej gotówki, polecam kupić nieruchomość, a złoto kupować z dochodów z najmu - co uważam za najefektywniejszy wehikuł do kupowania złota.
Nieruchomość rośnie na wartości w czasie, a zyski z najmu dodatkowo pozwalają kupować inne aktywa (złoto), które również rosną na wartości - już bez angażowania gotówki zarobionej ciężką pracą, ale z użyciem gotówki płynącej pasywnie z inwestycji.
Przykładowo: gdybyś kupił z pomocą mojego zespołu jedno mieszkanie, takie jak zrobiliśmy dla naszego klienta pod koniec 2022 r. w Warszawie, mógłbyś z dochodów z najmu kupować 1 uncję złota za ok. 8.700 zł co około 1,5 miesiąca. Rocznie budowałbyś dodatkowy majątek w złocie w wysokości ok. 78 000 zł - zupełnie pasywnie (cały czas mając główny kapitał zabezpieczony w nieruchomości).
Po trzecie: nie musisz aktywnie inwestować 100% środków jakie posiadasz. Inwestuj małymi kroczkami.
Nikt nie wie, kiedy może nastąpić spadek ceny złota. Dlatego warto już teraz zrobić pierwszy krok i kupić pierwszą monetę lub sztabkę, jeśli jeszcze żadnych nie posiadasz. Nigdy nie będzie wiadomo, czy jest odpowiedni moment. Nie inwestuj jednak od razu 100% wolnych środków.
Czy da się jakoś wstrzelić w dobry moment?
Analitycy starają się przewidywać ruchy cen rozmaitych aktywów i brzmi to często bardzo mądrze, niestety rzadko się sprawdza.
Wielu analityków twierdzi, że cena złota zawsze rośnie, gdy mamy do czynienia z bessą na giełdzie i recesją w gospodarce. Inwestorzy w obawie przed spadkami na rynkach finansowych uciekają do bezpiecznego złota. Twierdzi się także, że złoto najmocniej drożeje w okresie wysokiej inflacji. Jest w tym sporo prawdy, ale spójrzmy na porównanie ruchów na złocie w okresie kilku różnych recesji:

Cena złota w okresie wybranych recesji z lat 1980-2008 (macrotrends.net)
W czasie recesji z 1980 r. złoto najpierw potaniało o ponad 20%, a później podrożało wracając nieco poniżej początkowego poziomu.
Z kolei w okresie kryzysu 2007-2009 złoto najpierw podrożało o 20%, później zanurkowało -10% poniżej początkowego poziomu, i znowu odbiło w okolice +20% względem początku tego okresu.
Fakty jasno pokazują, że cena złota może się wahać w górę i w dół zarówno w czasie bessy, hossy oraz w czasie wysokiej inflacji.
Po fakcie można znaleźć uzasadnienie dla tych ruchów w postaci m.in. decyzji FED w zakresie ustalania stóp procentowych, wskaźnika inflacji itd. Problem polega jednak na tym, że jeśli mamy podjąć decyzje inwestycyjne dzisiaj, a nie znamy decyzji FED, która zapadnie w przyszłość, ani nie wiemy jaka będzie w przyszłości inflacja, to musimy oprzeć się w znacznej mierze na... intuicji i zdrowym rozsądku (za co zapewne wielu analityków by mnie zaatakowało).
Intuicja to nie spekulacja i obstawianie "na czuja".
Intuicję posiada niewiele osób, a buduje się ją latami poprzez zbieranie doświadczeń życiowych. Nie ma innej drogi. Nie da się dokładnie policzyć ile negatywnych informacji prasowych ze świata miesięcznie musi się pojawić, żeby cena złota zaczęła rosnąć z powodu "złych nastrojów na rynkach finansowych". Najrozsądniej jest więc stworzyć plan i konsekwentnie się go trzymać. Możesz np. postanowić, że przynajmniej raz na kwartał kupisz określoną ilość złota. Wszystko zależy od Twoich możliwości finansowych, ale najlepiej jakbyś był w stanie kupować monety lub sztabki o wadze minimum jednaj uncji (co tłumaczy Jacek Jakubiuk w tym video). W przypadku mniejszych "porcji" spready sprzedawców są niestety dosyć wysokie i wówczas więcej stracisz, gdybyś musiał złoto szybciej sprzedać.
Nie trzeba być mędrcem, żeby intuicyjnie przeczuwać, że skoro złoto od tysięcy lat jest akceptowane jako środek wymiany wartości i jego wartość nieustannie rośnie (mimo wahań), to prawdopodobnie będzie to bezpieczniejsza i stabilniejsza inwestycja niż kryptowaluty. Sam inwestuję w kryptowaluty, ale mam świadomość ryzyka i traktuję to zupełnie inaczej niż inwestycje w złoto. Jeśli nie masz jeszcze zbyt wiele doświadczeń w inwestowaniu, to lepiej nie zaczynaj od inwestowania w krypto albo lewarowane indeksy, dopóki nie będziesz miał kilku uncji złota w bezpiecznym miejscu, a najlepiej stabilnych dochodów z najmu przynajmniej jednej nieruchomości. Nie wyobrażam sobie gorszej sytuacji finansowej, niż przepuszczenie na ryzykownych inwestycjach kapitału, który mógłby stanowić wkład własny pod zakup nieruchomości. I mówię to w 100% z własnego doświadczenia, sam się do tych porad stosując: najpierw nieruchomości, później zabezpieczenie w złocie, na koniec dopiero trading na rynkach finansowych.
Jeśli temat złota Cię zainteresował, to TUTAJ znajdziesz wywiad, który przeprowadziłem z wybitnym ekspertem od metali szlachetnych, znanym doskonale wszystkim Jackiem Jakubiukiem, autorem vloga Finansowy Preppers.
...a żeby mieć wolną gotówkę na wypadek okazji na rynku złota, warto przy obecnych stopach procentowych przyjrzeć się lokatom.
2) Lokaty
Dziwnie się czuję pisząc o lokatach bo przez ostatnich 7-8 lat zupełnie ten temat ignorowałem. Nie jestem blogerem finansowym (choć możesz mieć takie wrażenie czytając ten tekst) ani analitykiem rynku finansowego. Jestem inwestorem i przedsiębiorcą - i dlatego zajmuję się tym, co daje w danym czasie odpowiednio zarobić. Lokaty przez całe lata nie były takim tematem, więc w ogóle nie zwracałem na nie uwagi.
Pamiętam jednak, jak w 2014 r., zaraz po ślubie, zakładaliśmy z żoną promocyjne lokaty na 3 miesiące na 10-15 tyś. zł na około 8% w skali roku, żeby w ten sposób uskładać na wkład własny na pierwsze mieszkanie pod wynajem. Zarobek nie był duży, ale tym sposobem uskładaliśmy kapitał na wkład własny pod pierwszą inwestycję: 80-metrowe mieszkanie w kamienicy za 200 tyś. zł, które przebudowaliśmy na 6 pokoi. Kto wie? Gdyby nie systematyczne oszczędzanie niewielkich kwot na lokatach, możliwe, że nie udałoby się wejść na rynek nieruchomości.
Czasy "promocyjnych lokat" na 3-6 miesięcy na 8% właśnie powróciły. Może dla Ciebie jest teraz dobry moment, żeby w ten sposób odłożyć pierwszy kapitał na dalsze inwestycje? Kto wie, jakie okazje pojawią się za 6-12 miesięcy na rynku nieruchomości? Warto będzie mieć wtedy odłożona jakąś kwotę, żeby móc zrobić następny ruch.
Dlatego przygotowałem dla Ciebie zestawienie 3 lokat, które wydają się szczególnie interesujące:
% w skali roku | Okres w msc. | Kwota | Wymagane konto / dodatkowe koszty | Link do wniosku | |
Velo Bank (dawniej Getin Bank) | 8% | 2-3 | 5 - 150 tys. | Brak obowiązku konta / Wymóg zgody na marketing | |
inbank | 8,5% | 3 | 1-50 tys. | Brak obowiązku konta / Wymóg zgody na marketing | |
Santander | 6,5-7% | 3-12 | 1-400 tys. | Brak obowiązku konta / Wymóg zgody na marketing |
*zestawienie przygotowałem w oparciu o dane z 30.01.2023 r. zamieszczone na oficjalnych stronach banku. Upewnij się, że na moment zakładania lokaty nic się nie zmieniło!
Velo Bank
Velo Bank to nowy twór powstały w procesie przymusowej restrukturyzacji Getin Banku. Obecnie 51% akcji w Velo Banku należy do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, więc - krótko mówiąc - jest to bank ściśle kontrolowany przez państwową instytucję. Nie czas i miejsce, żeby oceniać kwestię przejęcia banków Leszka Czarneckiego przez państwo, zachęcam do samodzielnego zapoznania się z tematem oraz do dokonania samodzielnej oceny. Z uwagi na cel artykułu - przedstawienie optymalnych pomysłów na zabezpieczenie środków w niepewnym 2023 r - czuję się zobowiązany, żeby pokazać również takie rozwiązanie.
Velo Bank proponuje atrakcyjne oprocentowanie 8% dla środków w widełkach od 5.000 zł do 150.000 zł.
Nie jest wymagane założenie konta oraz nie ma ukrytych kosztów. Jest wymagane udzielenie zgód marketingowych, można je jednak w każdej chwili wycofać zgodnie z obowiązującym prawem, więc osobom, które się zdecydują na założenie lokaty w Velo polecam odwołać zgody marketingowe przy okazji pierwszego telefonu z jakąś inną ofertą.
Inbank
Kolejny nowy twór na polskim rynku, tym razem (prawie) zupełnie niezależny od polskiego regulatora. Inbank jest bankiem z Estonii, który działa w Polsce jako oddział i nadzorowany przez estoński nadzór bankowy (Finantsinspektsioon) i nie jest nadzorowany przez polską Komisję Nadzoru Finansowego.
Estonia słynie z nowoczesnej i przyjaznej bankowości oraz z systemu prawnego przyjaznego dla przedsiębiorców. Inbank planuje rozwijać się także w Polsce (jeden z członków zarządu jest Polakiem) i zapewne w celu pozyskania nowych klientów proponuje aż 8,5% w skali roku na 3 miesiące.
Bank informuje na swojej stronie, że planuje stworzyć FinTech proponujący nowoczesne "rozwiązania ratalne" - w tym przypadku również proponowałbym wycofać zgody marketingowe po założeniu lokaty - żeby nie otrzymywać w przyszłości ofert "nowoczesnych rozwiązań ratalnych".
Santander
Ostatnim - ale nie najmniej ważnym - bankiem na mojej liście jest Santander. Bank ten oferuje 7% w skali roku przy lokacie na 6 miesięcy oraz 6,5% przy lokatach na 3 oraz 12 miesięcy.
UWAGA: gdy zaczynałem przygotowywać materiały do tego artykułu, to maksymalne oprocentowanie wynosiło 7,66%:
Niestety obecnie spadło do 7% i obawiam się, że szybko nie wzrośnie.
Mimo wszystko, uważam, że oferta Santandera jest bardzo korzystna dla osób z nieco większym kapitałem, ponieważ pozwala na ulokowanie środków do 400.000 zł na 6 miesięcy na 7%. Inne banki mają znacznie niższy limit kwoty oraz krótszy okres promocyjnego oprocentowania.
Który bank wybrać?
Jeśli dysponujesz kwotą do 50.000 zł, to dobrym rozwiązaniem wydaje się Inbank dający 8,5% w skali roku. Jest to bank estoński, więc musisz mieć świadomość, że nad bezpieczeństwem środków nie czówa polski Bankowy Fundusz Gwarancyjny, ale jego estoński odpowiednik (jest to kraj należący do Unii Europejskiej i ma analogoczne rozwiązania w zakresie ochrony dpozytów).
Jeśli chcesz zainwestować 50-150 000 zł, to warto zastanowić się nad Velo Bankiem i zarobić 8% w skali roku.
Jeśli chcesz zainwestować 150.000-400.000 zł, to warto rozważyć ofertę Santandera. Daje wprawdzie niższe oprocentowanie (7% w skali roku), ale możesz zainwestować większe środki na 6 miesięcy i na ten czas mieć temat z głowy (przerzucanie środków między lokaty to też czas i potencjalnie dodatkowe koszty, więc ja skłaniałbym się za rozwiązaniem dającym najwięcej spokoju na dłuższy okres). Tym bardziej, że nie myślę o tym w kategoriach maksymalizacji zysku, ale pod kątem przechowania środków w niepewnych czasach.
Jeśli chcesz ulokować pieniądze na krócej niż 6 miesięcy, to nie wybieraj Santandera. Zrywając lokatę przed czasem stracisz promocyjne oprocentowanie. Lepiej w takiej sytuacji wybrać bank oferujący wyższy procent na krótszy okres. Warto wówczas rozważyć Inbank, dający 8,5% w skali roku na 3 miesiące.
3) Fundusze ETF na światowe indeksy
W temacie funduszy ETF polecam video, które nagrałem jakiś czas temu:
W skrócie: ETF to rodzaj funduszu inwestycyjnego, który skupuje wszystkie aktywa z wybranego indeksu. Np. 20 największych polskich spółek składa się na indeks WIG20. Żeby "kupić indeks" musiałbyś kupić akcje wszystkich 20 najwiekszych spółek, których ceny wynoszą od kilkudziesięciu złotych za sztukę, do kilku tysięcy złotych za sztukę. Trudno zatem kupić cały indeks - zwłaszcza w równej proporcji, tak aby jedna spółka w Twoim portfelu względem pozostałych z portfela, odzwierciedlała wagę pojedynczej spółki dla całego indeksu na giełdzie. Ten problem rozwiązuje fundusz ETF. Fundusz kupuje akcje z indeksu w odpowiednich proporcach, a Ty możesz kupić jeden udział w funduszu, co przełoży się na udział w zysku całego indeksu - czyli to tak, jakbyś miał akcje 20 największych polskich spółek w idealnej proporcji. Tak samo działa to w przypadku indeksów amerykańskich, gdzie jednym strzałem można kupić indeks 500 największych amerykańskich spółek.
Fundusze i ogólnie rynek finansowy to rozwiązanie najbardziej ryzykowne i w moim przekonaniu adekwatne dla osób, które:
1) mają już poduszkę finansową (złoto, lokaty, waluty);
2) mają stałe dochody, których część mogą regularnie inwestować na rynkach;
3) mają długą perspektywę czasową i mogą cierpliwie przeczekać spadki oraz mogą bezemocjonalnie kupować w okresie spadków;
4) chcą pozyskać wiedzę na ten temat i poświęcić na to trochę czasu.